sobota, 27 września 2014

Mały przegląd podkładów dla bladziochów




Cześć,

Jako przedstawicielka osób o jasnej cerze, często spotykam się z problemem wyboru odpowiedniego koloru podkładu. Mam w swojej kolekcji kilka podkładów, które uznają się za jasne. Z reguły są to najjaśniesze podkłady z danej serii. Postanowiłam zrobić małe porównanie kolorów. Może komuś to pomoże w wyborze podkładu. Tym bardziej, ze przyszła jesień i bladolicych coraz więcej:) Powoli schodzi letnia opalenizna. Zestawiłam ze sobą osiem różnych podkładów, z różnych półek cenowych, w kolejności jak na zdjęciu poniżej:



Kolejno są to: 

  • REVLON COLORSTAY 110 IVORY 
  • REVLON COLORSTAY 150 BUFF 
  • ESTEE LAUDER DOUBLE WEAR 72 IVORY NUDE 
  • ESTEE LAUDER DOUBLE WEAR 17 BONE 
  • ESTEE LAUDER DOUBLE WEAR 16 ECRU 
  • RIMMEL WAKE ME UP 100 IVORY 
  • INGRID COSMETICS IDEAL FACE 15 NATURAL 
  • PIERRE RENE SKIN BALANCE 21 PORCELAIN 
Niby wszystkie jasne...a jednak z tą jasnością różnie. Mi chyba z nich wszystkich najbardziej odpowiada Estee Lauder Ecru. Kolorystycznie i formułą. Ale, że jak na razie mam tylko próbkę, obecnie pozostaję przy mieszaniu Revlonu 150 i Rimmela co mi daje fajny kolor i dobry efekt. Niestety sam Revlon, mimo że mam go w wersji do skóry normalnej, za bardzo wysusza i ściąga mi skórę, wchodzi w pory i jest widoczny na twarzy. Z kolei sam Rimmel, który jest podkładem rozświetlającym, za szybko zaczyna świecić się na mojej buzi. Ich połączenie daje efekt w sam raz:) Poniżej zdjęcie kolorów poszczególnych podkładów:



U góry podkłady nałożone były jakieś 5-10 wcześniej, na dole są "na świeżo" dla zobrazowania, czy kolor zmienia się po czasie, a tak dzieje się z niektórymi podkładami. Przy tych podkładach akurat jakiejś znaczącej różnicy nie ma, co mnie cieszy, aczkolwiek na zdjęciu też nie wszystko widać. Na żywo lekko ściemniał Rimmel i Ingrid, ale bez tragedii. Reszta podkładów zachowała swój kolor.

Jeśli chodzi o kolory, oczywiście najjaśniejszy z nich jest Revlon 110 Ivory, zaraz po nim jest 150 Buff. Z tym, że 110 wpada w odcień różowy, a 150 jest beżowy. Kolejny w zestawieniu, Estee Lauder True Ivory jest zdecydowanie żółty i nieco od niego ciemniejszy, ale w tej samej tonacji jest kolor Bone. Ecru ma już inny odcień, zdecydowanie mniej żółty. Rimmel wśród tych wszystkich podkładów ma dość dziwny odcień, powiedziałabym, że lekko pomarańczowy, ale na bużi wygląda ładnie. Następny, Ingrid Cosmetics jest najbardziej szary z nich wszystkich. Dość nieciekawy kolor w tym zestawieniu, aczkolwiek z powodzeniem stosowałam jakiś czas. Niestety przy jego lekkiej tendencji do ciemnienia jest dla mnie w tej chwili zbyt ciemny. Ostatni Pierre Rene jest niby jasny, ale jakiś taki...różowy...trochę świnkowy, coś mi w nim nie pasuje...

Kolory opisuję tak jak je widzę na żywo, zdjęcie lekko przekłamuje, ale i tak wyszło dość autentyczne.




A który wygląda najlepiej na mojej normalnej w kierunku do mieszanej cerze? Zdecydowanie i niestety Estee Lauder Ecru. Dobrze się trzyma cały dzień, nie świeci się (nawet nieprzypudrowany), nie wysusza, ma średnie krycie co mi odpowiada, świetny kolor i wygląda naturalnie. Dlaczego niestety? Minusem jest jego cena...jak dobrze poszukać jakieś 170 zł... ale czego się nie robi, żeby dobrze czuć się w własnej skórze...

Pozdrawiam
Weronika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz